Pamiętacie
bajkę o Kopciuszku i ten moment, kiedy matka chrzestna (która była wróżką) kazała
Kopciuszkowi przynieść z warzywniaka dynię, a potem przemieniła ją (oczywiście
dynię, a nie Kopciuszka) w piękną szczerozłotą karocę? Tiaa… – powiecie. – A co
to ma wspólnego z pieczeniem ciasta? Otóż ma. Wróżka zrobiła dyniowe
czary-mary? My w naszych kuchniach też możemy. Co prawda nie wyczarujemy tym
sposobem super bajeranckiego środka transportu (a szkoda…), ale w równie
magiczny sposób przemienimy pozornie zwykłą dynię w odjazdowe, pyszne, wilgotne
i aromatyczne ciasto. I wcale nie potrzebujemy do tego ani wróżki, ani magicznej
różdżki. Wystarczy nam wspaniała dynia Hokkaido – dynia o suchym oraz
intensywnie pomarańczowym miąższu (zawiera sporą ilość karotenu) i lekkim
orzechowym smaku. No i jeszcze jedno: to jedyna dynia, której nie trzeba
obierać ze skóry (za co kocham ją miłością wielką), gdyż jej skórka mięknie
podczas gotowania/pieczenia. No to zabierajmy się do uprawiania czarów…
Składniki:
- 750g dyni
Hokkaido (przed wydrążeniem nasion)
- ¾ szklanki
białego cukru
- 15g cukru
waniliowego
- 1 szklanka
siekanych orzechów włoskich
- ½ łyżeczki
mielonego imbiru
- ¾ szklanki
soku pomarańczowego
- 2 szklanki
mąki pszennej
- 2 łyżki
kaszy manny
- 3 duże
jajka
- 1 łyżeczka
sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka
proszku do pieczenia
- 150g
waniliowego serka Danio
- 2 łyżki
cukru pudru
- 1 łyżka
miękkiego masła (82%)
Sposób przygotowania:
Z dyni wydrążamy
nasiona i kroimy miąższ w drobną kosteczkę – to najbardziej mozolna praca przy
pieczeniu tego ciasta. Gdy ją wykonamy, będzie już z górki.
Sok
pomarańczowy zagotowujemy z cukrem (zwykłym kryształem) oraz cukrem waniliowym.
Mieszamy, aby cukry się rozpuściły. Gdy sok się zagotuje – wrzucamy pokrojony
miąższ z dyni wraz z mielonym imbirem i od momentu ponownego zagotowania
dotujemy około 1-2 minuty. Tylko tyle, aby dynia nam lekko zmiękła. Odstawiamy
do przestudzenia.
Rozdzielamy
białka od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę, a żółtka lekko rozcieramy.
Mąkę
mieszamy z kaszą manną, proszkiem do pieczenia oraz sodą.
Do
przestudzonej dyni w soku pomarańczowym dodajemy żółtka i mieszamy. Następnie
dodajemy przygotowaną mieszankę suchych składników (mąka, kasza, proszek oraz
soda) i ponownie dokładnie mieszamy. Na samym końcu całość łączymy delikatnie z
ubitą pianą z białek.
Ciasto
przekładamy do foremki o wymiarach 20cm x 20cm, którą uprzednio wykładamy
papierem do pieczenia. Pakujemy do piekarnika (który nastawiamy na 200°C – z termoobiegiem) i pieczemy około 55 minut. Po upieczeniu odstawiamy
ciasto do przestudzenia.
Do czasu aż ciasto
będzie zimne (a przynajmniej chłodne, no dobra… letnie – wiem, że trudno się
powstrzymać przed podjadaniem) spokojnie zdążymy przygotować serkową „omastę”.
W tym celu w misce dokładnie rozcieramy mikserem: Danio, cukier puder i masło.
Gotowym serkowym aksamitnym kremem smarujemy całe ciasto (lub każdy kawałek z
osobna) i wreszcie zabieramy się do łasuchowania.
Wygląda wspaniale :)prawdziwe czary :) pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńHej, zakupy dyniowe zrobione - tak więc wieczorem zabieram się do pieczenia ... :)
OdpowiedzUsuńBuziaki _ Kasia